jadłam same jabłka schudłam
Jabłka są zdrowe i nikt chyba nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Dostarczają cennych witamin i minerałów, a także błonnika pokarmowego. Są też niskokaloryczne, a przy tym sycące. Czy to jednak wystarczy, żeby ich codzienne spożywanie zmieniło coś na lepsze? Zobaczymy. Polecamy
Teoria zgniłego jabłka mówi, że w każdej organizacji jest pracownik, którego postawa lub osobowość mogą „zarazić” resztę poprzez jego zachowanie. „Zgniłe jabłka” są powodem nie tylko dyskomfortu i niezadowolenia w środowisku pracy. Stanowią również duże obciążenie ekonomiczne dla samych firm, między innymi z powodu
Pieczemy w piekarniku w temperaturze 180-200 stopni C przez około 20 minut. Kapuśniaczki krucho-drożdżowe – kuchnia podkarpacka. Więcej przepisów z naszego regionu znajdziecie w zakładce. KUCHNIA PODKARPACKA. Zapraszam :) Autor: Trzeci Talerz - podkarpacki blog kulinarny o 14:21.
ALLNUTRITION FRULOVE IN JELLY to przepyszne maliny i jabłka w formie żelu, inaczej frużelina. FRULOVE jest takim delikatnym żelem o konsystencji przypominającej kisiel. FRULOVE IN JELLY RASPBERRY & APPLE jest idealnym połączeniem dwóch przepysznych owoców. Słodkie maliny i soczyste jabłka!
Jabłka dostępne na ryneczku wcale nie są eko. Tym, czym powinniśmy kierować się przy wyborze jedzenia ekologicznego jest certyfikat, który gwarantuje nam kontrolę od pola do stołu. Certyfikowana żywność ekologiczna jest oznaczona zielonym prostokątem, na którym umieszczono symboliczny listek z dwunastu białych gwiazdek.
Site De Rencontre Pour Les Ado Gratuit.
Kiedy 4,5 roku temu urodziłam młodego, wyglądałam potężnie, żeby nikogo nie obrazić. O ile do ostatniego dnia ciąży czułam się dość atrakcyjnie, o tyle rozwiązanie zweryfikowało to samopoczucie. Zewsząd słyszałam że kiedy będę karmiła piersią, samo mi się schudnie i inne podobne farmazony. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka. Z okresu po ciąży, kiedy ważyłam osiemdziesiąt kilo, mam tylko jedno zdjęcie sylwetki i to jak możecie zobaczyć, zrobione z zaskoczenia. Nie lubiłam siebie, nie lubiłam swojego ciała, dlatego nie pozwalałam się fotografować. Moimi przyjaciółmi były obszerne sukienki i wszelakie tuniki. Przed ciążą nie raz byłam na diecie, nie raz nieumiejętnie zabierałam się do odchudzania. Dałam sobie pół roku na „samo się schudnie” , a kiedy zrozumiałam, że samo się nic nie zrobi, wzięłam się za siebie. Nie ma że boli. Urodziny, imprezy rodzinne, goście w domu, jedzenie na mieście, w podróży. Każdego dnia trzeba się mocno pilnować. Trzeba się zaprzeć w sobie i nie pozwalać sobie na słabości. Jedna słabość, ciągnie za sobą kolejne, a później już prosta droga, żeby sobie całkiem odpuścić. Kostka czekolady czy jeden kawałeczek ciasta w tygodniu, jeszcze nikogo nie zabiły. Jednak trzeba pamiętać o silnej woli, inaczej popłyniesz. Jak ważna jest woda na co dzień pisałam w TYM tekście. Zaraz po przebudzeniu, szklanka ciepłej wody z cytryną i odrobiną naturalnego miodu pobudzi jelita do pracy. Przez resztę dnia, również należy pamiętać o wodzie. Również ciepłej. absolutnie NIE. Z bardzo prostej przyczyny. Wszelkie cudowne środki, które obiecują Ci cudowne efekty są o dupę rozbić. Ich pomoc jest znikoma (zazwyczaj pomaga jedynie zawarta w nich L-karniktyna przyspieszająca spalanie), a organizm uzależnia się od tych substancji. Po za tym, same tabletki są jedynie suplementem diety. Na każdych środkach wspomagających odchudzanie, napisane jest że aby uzyskać, należy wdrożyć zdrową i zbilansowaną dietę i aktywność fizyczną. Przyznam że sama swojego czasu, połasiłam się na cudowne efekty pewnych tabletek. Chciałam na skróty osiągnąć super efekt. Wydałam kupę kasy i nie osiągnęłam nic. Jeżeli będziecie się zdrowo odżywiać, jeżeli będziecie ćwiczyć, więcej chodzić na spacery, tabletki są Wam kompletnie nie potrzebne. Jeżeli chcecie działać na skróty, jak ja kiedyś, tez sobie odpuście. Szkoda kasy i organizmu. i zbilansowana dieta. Odstawiamy tłuszcz. Nie całkowicie, bo tłuszcz do trawienie i spalania jest niezbędny. Ale zastępujemy go zdrowymi tłuszczami: olej lniany, olej kokosowy, oliwa z oliwek. Wszelkie oleje rafinowane, masła, margaryny jako smarowidła, dodatki i do smażenia są zakazane. Redukujemy cukier do niezbędnego minimum. Zamiast cukru rafinowanego miód naturalny. Jeżeli tak jak ja, nie wypijecie kawy czy herbaty bez słodkości, proponuje naturalny słodzik stewię. Zapominamy o białym pieczywie. Jedyne pieczywo jakie jadłam, podczas mojej najskuteczniejszej diety to pieczywo chrupkie, chrupkie pieczywo ryżowe albo ciemne pieczywo, im bardziej ciemne i im więcej ziaren tym lepiej. Jeżeli nabiał, to jak najchudszy i słodzony naturalnie. Jogurty naturalne słodzone miodem, albo owocami. Uwielbiam jogurty, ale zamiast sklepowych robię je sama. Miksuje owoce z jogurtem naturalnym, a jeszcze częściej z ser biały, tylko chudy. Zamiast śmietany jogurty naturalne. Odpowiednio doprawione, z odrobiną musztardy, soli, pieprzu czy ziół- świetnie zastąpią majonez. Skrzętnie liczyłam kalorie, więc nawet w mleku cięłam tłuszcz i kupowałam mleko tylko 0,5%. Wiem że to sama woda jest, jednak byłam konsekwentna. Nie lubię mięsa. Jadam je bardzo rzadko. Jednak, jak najbardziej na diecie jest wskazane. Wybieramy chude mięsa i przygotowujemy je grillując na patelni albo w piekarniku. Najlepiej w folii aluminiowej, albo w rękawie do pieczenia- mięso będzie dusiło się wtedy we własnym sosie i nie będzie suche. Wszelkie pszenne makarony zastępujemy razowymi makaronami. Do smaku można się przyzwyczaić, a mają jeszcze jeden plus. Są podobnie jak razowe pieczywo, bardziej sycące. Dzięki czemu zjecie mniejsze porcje. Kasze jaglane, gryczane, jęczmienne, ryże jak najbardziej wskazane. Ryż najlepszy oczywiście brązowy. Ten jednak też trzeba lubić. W takim wypadku polecam ryż paraboliczny. To ryż, uzyskany w przejściowym procesie między brązowym, a zwykłym białym. Nie musicie wcale odstawiać ziemniaków. To nie one tuczą nasze tyłki a dodatki jakie do nich stosujemy. Masełko do tłuczenia, cebulka smażona na tłuszczyk. Sosiki. Dwa nietłuczone ziemniaki, bez tłuszczu czy sosu, wcale Wam nie zaszkodzą. Warzywa na parze tracą mniej wartości odżywczych. Jeżeli nie zapomnicie o ich przyprawieniu będą bardzo smaczne. Do tego duuużo sałat, sałatek, surowych warzyw. To dzięki nim nasz organizm szybciej i łatwiej trawi. Owoce. Najlepsze są surowe. Jeżeli jakiś owoc możesz zjeść ze skórką, zrób to. W skórce owoców jest najwięcej błonnika- który odpowiedzialny jest za wypróżnianie i trawienie. Co z porą jedzenia owoców? To prawda, niektóre owoce zawierają sporo fruktozy. Wprawdzie człowiek może dziennie spalić tylko 40g fruktozy a reszta jest odkładana w postaci tłuszczu, ale… jeżeli macie dylemat czy zjeść niezdrowego fast fooda, kanapkę z majonezem, albo jakiś owoc. To oczywiście że jemy owoce ;) Jeżeli mam być szczera, to nigdy nie liczyłam kalorii, ani cukrów z owoców. A będąc na diecie liczyłam je skrupulatnie. Dla Waszej spokojności, wrzucę Wam tabele owoców. Będziecie wiedzieli, jaki owoc możecie zjeść najbezpieczniej wieczorową porą ;) źródło: fitness-food Oczyszczanie organizmu- od tego warto zacząć. Pozbywamy się z organizmu wszelkich złogów i toksyn. Jak to zrobić i dlaczego warto przeczytacie TUTAJ Małe porcje, pięć posiłków dziennie. Trzy główne- śniadanie, obiad i kolacja i dwie zdrowe przekąski. Duży talerz zmieniamy na mały. Ważne są też pory posiłków. Odstęp miedzy posiłkami powinien wynosić 3 godziny. Więc planowanie i organizacja to rzecz podstawowa. Co z jedzeniem po 18 godzinie? A no nic. To nie o to chodzi. Grunt żeby ostatni posiłek zjedzony przez Was, był trzy godziny przed snem. Jeżeli kładziecie się o 24 nie ma takiej opcji, żebyście przez pięć godzin od ostatniego posiłku o godzinie osiemnastej nic nie zjadły. to 70% sukcesu 30% to aktywność fizyczna. Nie musicie od razu biegać maratonów, nie musicie dźwigać ciężarów. Kiedy po ciąży chudłam, moja aktywność fizyczna nie była wielka. 3 razy w tygodniu biegałam po pół godziny na Orbitreku, robiłam brzuszki, przysiady. Chodakowskiej jeszcze nie było. Jednak największy wycisk dawały mi spacery z młodym. Chodziłam z nim wszędzie gdzie się dało. Robiłam czasem po 10-15 kilometrów. I to wystarczyło. Dlatego nie rzucajcie się od razu na głęboką wodę. Jedyne co możecie zrobić to się zniechęcić. Na większą aktywność przyjdzie czas, kiedy zdrowa dieta i ruch wejdą Wam w krew. Trzymając się powyższych zasad w niecałe 5 miesięcy schudłam dwadzieścia macie pytania, śmiało pytajcie pod postem, na wszystkie odpowiem. fot. Szalony Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło jeżeli go udostępnisz. Możesz też polubić ten post, albo zostawić komentarz. Dla Ciebie to chwila a dla mnie będzie to mały dowód docenienia mojej pracy ;)
Ja jestem Śląska Dziołcha, silna i konkretna. Moje odchudzanie zaczęłam od przygotowania logistycznego. Nie jestem dietetykiem, to mój pomysł autorski. Nie przeszłam na dietę, diety nie są dla mnie. Przeszłam na racjonalne i zdrowe odżywianie. Obejrzałam wiele filmów na You Tube osób które schudły np. 30 czy 50 kg. Wszędzie powtarzały się te same zasady, które wam przedstawię za chwilę. Moja zmiana trybu życia polega na tym, że już nie wrócę do schabowych i kartofli, zup i zmiana sposobu odżywiania. Jem ZDROWO, niezdrowo już było i to zawiodło mnie na manowce, doszłam do rozmiaru 56/58 teraz 48/46. W ciągu pół roku schudłam 15 kg i do dziś trzymam. Nie gotuję sobie tego samego co rodzinie! Zasada 1 Odstawiamy cukier , słodycze, napoje gazowane. Ja stosuję słodzik i mam gdzieś, czy jest szkodliwy, herbatę owocową piję gorzką,czarna bez cukru mi nie smakuje, więc nie piję , ale piję kawę rozpuszczalną 1/2 z mlekiem 0,5 %. Zasada 2 stosujemy zamienniki– zamiast niektórych rzeczy , które jesz zamieniaj na to co zdrowsze. Chrupiesz chipsy= schrup pokrojony ogórek zielony w skórce Śmietana= jogurt Smażenie= gotowanie czy grillowanie bez tłuszczu. Białe pieczywo= ciemne , ja kupuję żytnie lub orkiszowe czy graham Makaron =makaron razowy Ryż = kasze różnych jest ma wysoki indeks glikemiczny! Kartofle= kasze , po co ci kartofle? Zasada nr 3 Czytamy etykiety na produktach. One nie są by ładnie wyglądać, ale do czytania, zatem okulary na nos w sklepie! Cukier jest wszędzie, nawet się nie spodziewamy gdzie. Np. dużo mają buraczki w słoiku i np. ogórki konserwowe! Wybieramy ogórki ale – kiszone, zielone warzywa. Nawet znany sok dla dzieci marchewkowy ma 10 % cukru. Patrz na jogurty ile mają cukru, wybieraj naturalne. Samemu robimy surówki, albo kupujemy w sosie Vinegret, precz majonez i inne badziewia! Pierwsze pół roku jadłam na obiad surówkę z sosem vinegret. Na początku musimy zredukować drastycznie ilość kalorii, ale nie do np. 600 kcal, bo organizm zgłupieje i nici z odchudzania. Serio, to starcza , zapchamy się taką surówką. Zasada nr 4 Odstawiamy słodkie owoce. Winogrona, banany, śliwki precz. Ale jabłka jadłam i gruszki też, lecz mało. Truskawki jak najbardziej tak, ale bez cukru i bitej śmietany, najwyżej jogurt naturalny. Głównym składnikiem mojej diety, która nie jest w sumie dietą, był owoc POMELO. Jest b. wskazany dla diabetyków, ma mało kalorii i zapycha. Jadłam pół pomelo zamiast obiadu, on jest słodszy niż grapefruit. O pomelo piszemy na naszej stronie, odsyłam was! Zasada nr 5 nie jemy tłusto: mięs typu karczek, schabowe, kurczak ze skórką, mielone!!!!!! Wędlin typu :parówy, pasztety, salcesony, smalec -precz! Ser żółty i topiony precz! Smażymy na oleju jak już i to mało. Jemy: szynkę, chude wędliny drobiowe, typu polędwica, zamiast masła smarujemy twarożkiem. Obiad, piersi z kurczaka smażone na łyżce oleju i wodzie, lub na papirusie, tym z Winiary; warzywa na patelnie, cukinia w plastry, szpinak itd. Co jem, poza przestrzeganiem w/w zasad: Nie jem białego chleba, bułek, pączków i ciastek. Czasem raz w tygodniu coś zjem, np. ciastko francuskie, ale jedno nie 10. Jem czarny chleb, ostatnio słonecznikowy, czarny, niedawno orkiszowy, żytni, graham. Chude wędliny, małe ilości, a często. Warzywa duszone albo pieczone, surówki. Jajka gotowane. Nie jajecznica! Niekiedy smażę pierś z kurczaka w papirusie ( patrz Pomysł na Winiary soczysta pierś z kurczaka ) i bez tłuszczu na rozgrzaną patelnię to też jest cały mój obiad. Albo gotuję 3 pałki (podudzia) z kurczaka i same zjadam. Bez niczego więcej. Niekiedy duszę pierś z kurczaka z cukinią, do tego koperek, szczypiorek. Inna wersja obiadu , ciemny makaron ze szpinakiem. Jak mnie dopada głód, zjadam owoc, pestki dyni, czasem chrupki kukurydziane bez zapachów i smaków, te zwykłe. Albo tak jak teraz zajadam pomidorki koktajlowe. Lubię płatki owsiane z maślanką, zalewam, a potem jak nasiąkną, zjadam. To jako kolejny posiłek. Ziemniaki. Ja nie jem. One mają wysoki indeks glikemiczny. Pożegnaj się z ziemniaczkami, o frytkach nie wspomnę. Drugi moment prawdy: ZASADA NR 6 I teraz was zaskoczę: RUCH FIZYCZNY!!!!! CODZIENNIE ćwiczę na orbitreku 30 minut, ale nie zegarowe, ale aktywnego ćwiczenia. Sprzęt kosztował mnie nieco powyżej 400 zł, kupujcie nośność 20 kg niż wasza waga teraz. Są mocniejsze. Jak przebiegało moje odchudzenie z orbitrekiem, o tym w następnym felietonie. Johanka. Przeczytano razy: 747
Wiosną i latem tego roku otrzymałam na Instagramie oraz Instastory wiele komplementów dotyczących zrzucenia kilku kilogramów. Pojawiły się też liczne pytania, jak to zrobiłam, że udało mi się schudnąć, jak zmieniła się moja dieta i treningi. Starałam się pokrótce odpowiadać na Wasze pytania. Jednak obiecałam, że kiedyś na blogu pojawi się cały osobny wpis na ten temat. “Kiedyś” w końcu nadeszło 😉 Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami jak udało mi się pozbyć niechcianego balastu. Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak schudłam 10 kilogramów, zapraszam Was do czytania! * UWAGA! Wszystkie informacje zawarte w tym wpisie są tylko i wyłącznie opisem mojego własnego doświadczenia. Nie jestem dietetykiem ani (tym bardziej!) trenerem, by udzielać Wam fachowych porad jak schudnąć. * Są takie osoby, które mogą jeść wszystko i być chude jak patyk. Ja niestety nie zaliczam się do grona tych szczęśliwców 😉 Mam tendencję do tycia. Kiedyś było zdecydowanie lepiej, ale po 25 roku życia mój metabolizm przeszedł na pół etatu. Oczywiście “z powietrza” mi się kilogramy nie biorą, ale wystarczy, że chwilę sobie pofolguję z niezdrowym jedzeniem i waga już leci w górę z prędkością światła. Żeby mi się jeszcze te kilogramy lokowały na ciele równomiernie! Ale gdzie tam 😉 Jestem posiadaczką figury typu klepsydra a w momencie, gdy tyję to wszystko “idzie” mi w dolne partie ciała. Góra praktycznie się nie zmienia, brzuch w miarę płaski, ale biodra i tyłek.. no właśnie.. 😉 No i buzia robi mi się jak księżyc w pełni. Biednemu to zawsze wiatr w oczy.. 😉 I nawet nie mogę nie mogę zasłonić się “genami”, bo w rodzinie wszyscy szczupli! Ameryki nie odkryję (haha:P) jeśli powiem, że kluczem do schudnięcia jest połączenie diety z aktywności fizyczną. Oczywiścią mówiąc “dieta” nie mam na myśli krótkotrwałych diet odchudzających (z których zresztą mogłabym napisać doktorat – czytajcie tutaj), a zdrowe i racjonalne odżywianie przez cały czas. Jednak czasem bywa tak, że nawet jedząc całkiem zdrowo i regularnie uprawiając sport żadne skarby nie możemy dojść do wymarzonej wagi. I mnie taka frustracja swojego czasu dopadła i z ręką na sercu powiem – nie miałam pojęcia, dlaczego nie mogę schudnąć! W końcu mi się udało. Dziś zdradzę Wam JAK. “REGULARNIE ĆWICZĘ I ZDROWO JEM I… NIC!” Organizm ludzki szybko przyzwyczaja się do nowych warunków. Myślę, że każdy z Was doświadczył, jakie zakwasy odczuwa się po pierwszym treningu. Jednak po jakimś czasie, gdy ćwiczy się kilka razy w tygodniu to samo, zakwasy znikają. To organizm przystosował się do intensywności treningu i nie reaguje na niego w taki sam sposób, jak wcześniej. Podobnie jest z dietą. Gdy zmieni się menu fast-foodów i słodyczy, na zdrową oraz lekkostrawną dietę, to kilogramy lecą w dół jak szalone. Po jakimś czasie zauważa się jednak, że spadek kilogramów jest coraz mniejszy, a później – że waga stanęła w miejscu. Mój organizm nie był wyjątkiem. Biegam z przerwami od wiosny 2014 roku. Na samym początku, zakwasy po bieganiu miałam takie, że ciężko było mi podnieść się z łóżka. Później organizm coraz słabiej reagował na wysiłek, a ja byłam zadowolona, że następnego dnia po treningu nic mnie nie boli. Podobnie z siłownią, za którą generalnie nie przepadam. Miałam ustalony trening, więc go “odbębniałam” kilka razy w tygodniu. Na początku bolało, ale po jakimś czasie treningi stały się lżejsze. Miałam wprawdzie stopniowo zwiększać ilość powtórzeń i wagę obciążeń, ale oj tam, najważniejsze, że trening zrobiony, a ja na następny dzień czuję się rewelacyjnie, nie? 😉 Teraz z perspektywy czasu zastanawiam się, jak mogłam sądzić, że ta aktywność mi w czymkolwiek pomaga? Z dietą było podobnie. Od momentu przylotu do Stanów przykładam sporą wagę do odżywiania i jem dość zdrowo, więc nie miałam pojęcia, co zmienić w swoim jadłospisie. Nawet dwie panie dietetyk, analizując moje dzienne menu, doszły do wniosku, że odżywiam się naprawdę dobrze. Zaproponowały tylko kosmetyczne poprawki. Raz zaczęłam nawet liczyć kalorie i zapisywać wszystko co jadłam, ale szybko zaniechałam takich praktyk. Wolałam za to ponarzekać, że przecież ćwiczę, zdrowo się odżywiam, to dlaczego te uparte kilogramy nadal są na plusie?! ZMIANY KLUCZEM DO SUKCESU Moje tegoroczne schudnięcie było trochę dziełem przypadku, mimo że oczywiście bardzo chciałam pozbyć się zbędnych kilogramów. Jednak parę rzeczy nałożyło się w podobnym czasie i to okazało się bodźcem dla mojego organizmu do zrzucenia zbędnego tłuszczyku. Przeprowadzka do innego stanu, która była przedsięwzięciem stresującym, niemal zbiegła się w czasie z zmianami w diecie, a także – w moim planie treningowym. ZMIANY W DIECIE Sporą zmianą w moim jadłospisie było wyeliminowanie z niego mięsa. Oczywiście celem tej eliminacji nie było schudnięcie. Nie chcę się tutaj na ten temat rozpisywać (być może kiedyś poświęcę temu osobny post), ale mięsa nie jem i na tą chwilę nie wyobrażam sobie powrotu do dawnej, mięsnej diety. Mięso zniknęło z codziennego menu, więc na początku trochę zastępowałam je innymi produktami – liczba kalorii musiała się w końcu zgadzać w brzuchu 😉 Postawiłam na jeszcze więcej warzyw (choć dotychczas jadłam ich całkiem sporo) i owoców. Owoce uwielbiam, ale zawsze czytałam, że nie powinno ich się jeść za wiele przy zdrowej diecie i najlepiej tylko do godziny 14, ze względu na zawartość cukru. Wtedy olałam zupełnie te rady i zaczęłam jeść naprawdę sporo świeżych owoców – nawet kilka razy dziennie i nawet po 21 😛 ZMIANY NA TRENINGU Stało się tak, choć to nie był świadomy krok z mojej strony, że zmiany na talerzu, zbiegły się z zmianami w moich treningach. Po prostu któregoś dnia uderzyłam się mocno w głowę i stwierdziłam, że.. fajnie byłoby przebiec półmaraton 😉 Oj tam, oj tam, że całe życie byłam antysportowa, przecież chcieć to móc! Z właściwym sobie optymizmem zadecydowałam jakoś na początku marca, że w sumie to ja bym chciała pobiec na początku maja, jeszcze przed wylotem do PL. Poprzeczka postawiona nieco za wysoko, ale… Postawiłam wszystko na jedną kartę, zrezygnowałam zupełnie z nielubianej siłowni i skupiłam się wyłącznie na ostrym cardio. Przy treningach popełniłam pewnie wszystkie możliwe błędy biegacza, ale muszę przyznać, że wyszłam wtedy zupełnie ze swojej strefy komfortu. To była krew, pot i łzy. Ale półmaraton przebiegłam! (czytaj tutaj) ZMIANA… ZAMIESZKANIA Nie była obojętna tutaj także przeprowadzka z Georgii na Florydę (czytaj tutaj), czyli z klimatu ciepłego do bardzo ciepłego 😉 Dzięki upałom i dużej wilgotności moje zapotrzebowanie na wodę gwałtownie wzrosło. Kiedyś wypicie dwóch litrów wody dziennie było dla mnie abstrakcją, w tej chwili jest normalnością. Ba, czasem nawet mój organizm potrzebuje więcej płynów! Gorący klimat sprzyja też lekkim posiłkom. Pomyślcie, na co macie ochotę w bardzo upalne dni? No właśnie, lekka sałatka, smoothie czy owoce smakują tutaj dużo bardziej niż gęste zupy czy sycące dania. Ponadto, każdy wyczerpujący trening na dworze uwalniał z mojego organizmu hektolitry potu. Naprawdę, do tej pory nie sądziłam, że człowiek może się tak pocić 😉 I ten właśnie “magiczny” sposób moje ciało zareagowało na zmiany. Nie ważyłam się wtedy przez dłuuugi czas, choć nieco luźniejsze ubrania mnie cieszyły 🙂 Każdy komplement również bardzo poprawiał mi humor! W końcu odważyłam się i stanęłam na, znienawidzonej do tej pory, wadze. Sama byłam zdziwiona, że pokazała ona dokładnie 10 kilogramów mniej:) * Nie chciałam znów tworzyć posta-giganta, którego będziecie musieli czytać na kilka razy! Dlatego nie napisałam tutaj, jak dokładnie wygląda moja dieta oraz treningi, jakich zasad przestrzegam, a kiedy pozwalam sobie na “chwilę szaleństwa”. Jeśli jednak chcecie przeczytać coś w takiego albo poznać przykładowe jadłospisy dnia to dajcie proszę znać 🙂
Wiele osób pyta mnie o jedzenie owoców na diecie LCHF. Niezaprzeczalnie owoce są zdrowe i zawierają mnóstwo błonnika, witamin, minerałów ale… niestety ze względu na zawarte w nich cukry proste (węglowodany) nie sprzyjają chudnięciu a nawet mogą powodować tycie. Temat ten pojawił się już w tekście o zasadach LCHF, ale przypomnę go i rozwinę żeby nie było wątpliwości 😉Zerknijcie na poniższe tabele i komponując swoje posiłki pamiętajcie, że przy redukcji wagi trzeba bardzo skrupulatnie pilnować by nie przekroczyć wskazanego limitu – średnio poniżej 20 g węglowodanów dziennie – ponieważ tylko wtedy uczymy i przyspieszamy proces wejścia w ketozę a później spalania tkanki ta lista nie jest stała na każdym etapie ani uniwersalna dla każdej osoby, ponieważ inaczej jemy w okresie, redukcji, stabilizacji wagi, Makro oraz produkty wyznaczają różne czynniki tak banalne jak płeć, wiek, wzrost, waga, cel, ale i nietolerancje pokarmowe, choroby a także chociażby pora roku bo latem naturalnie występują owoce i warzywa, jest więcej słońca i widać to też na talerzu 😉Zachęcam do lektury wątku o adaptacji. Tabela przedstawiająca niskowęglowodanowe owoce z zaznaczeniem tzw. węglowodanów netto (po odjęciu błonnika):NAZWA PRODUKTUkcalBIAŁKATŁUSZCZEWĘGLOWODANYagrest400,70,312,1ananas550,50,314,1ananas, plastry w syropie870,50,221,2ananas suszony3342,62,674,6arbuz350,40,18,8awokado1642,215,67,7babaco201,00,23,6banan971,10,523,6banan skrobiowy1110,00,029,0banan suszony3453,71,587,9Borówki480,30,312,1borówki amerykańskie590,90,315,2borówki, konfitura do mięs1920,30,153,1brzoskwinia451,10,412,3brzoskwinia, mus782,80,218,9brzoskwinia suzona2555,51,664,3brzoskwinia w syropie770,70,119,9brzoskwinia w syropie, odsączona880,90,221,5canistel1552,21,342,1cytron, kandyzowana skórka910,00,024,1cytryna351,30,49,3cytryna, świeża skórka731,70,217,0czarne jagody461,10,913,8czarne jagody gotowane930,70,221,9czarne jagody mrożone441,00,513,1czereśnie621,10,413,9czereśnie suszone2754,61,369,9daktyly920,00,026,2daktyle suszone2792,20,373,9durian301,10,06,7dynia261,70,57,6dynia gotowana241,10,36,2dżem agrestowo-truskawkowy niskosłodzony1660,60,340,2dżem ananasowy bez cukru6010,30,136,2dżem ananasowy niskosłodzony1540,30,239,2dżem brzoskwiniowy niskosłodzony1590,60,237,3dżem jagodowy bez cukru1480,60,436,6dżemu jagodowy niskosłodzony1540,40,139,1dżem morelowy niskosłodzony1550,50,239,0dżem pomarańczowy niskosłodzony1550,30,238,7dżem śliwkowy niskosłodzony1550,40,238,2dżem śliwkowy wysokosłodzony1550,40,337,7dżem truskawkowy1670,40,339,0dżem truskawkowy wysokosłodzony2550,40,363,4dżem wiśniowy niskosłodzony1560,30,137,6dżem wiśniowy wysokosłodzony2590,50,362,3dżem z czarnej porzeczki niskosłodzony1550,40,240,1dżem z czarnej porzeczki wysokosłodzony2550,60,264,1dżem z kiwi niskosłodzony1560,30,238,1dżem z moreli słodzony fruktozą1220,50,231,0dżem z pigwy1630,20,341,1dżem z truskawek słodzony fruktozą1190,20,129,8figi kaktusowe440,70,29,4figi suszone2923,91,478,9figi suszone, duszone1331,30,733,1figi świeże770,60,420,0granat701,10,418,3grejpfrut340,50,210,3grejpfrut czerwony330,60,27,4grejpfrut w puszcze słodzony730,80,218,4gruszka550,70,314,6gruszka gotowana551,10,312,9gruszka suszona2662,00,470,0gruszka suszona, duszona bez cukru1220,70,432,9gruszka suszona, duszona z cukrem1400,80,437,2guajawa360,90,712,3guanabana660,90,017,2jabłko440,60,513,0jabłko gotowane440,50,612,3jabłko gwieździste691,21,116,0jabłko, mus1222,91,127,0jabłko pieczone1050,21,921,1jabłko pieczone z cukerm1100,41,724,2jabłko suszone2442,32,263,6jabłko suszone gotowane630,20,416,3jeżyny621,50,216,6kalamansi301,20,07,8karambloa341,10,97,7kiwi551,00,414,3klementynki391,10,28,9konfituraa truskawkowa3031,21,472,9konfitura wiśniowa3110,51,262,3kumkwat130,00,03,2liczi730,20,217,5limonka280,60,311,2longan560,00,014malinojeżyny351,50,314,1maliny301,20,411,8maliny mrożone301,20,412,4maliny gotowane14417,22,81,5mandarynka430,70,310,9mandarynka w zalewie400,80,210,1mango660,70,417,7mangostan781,10,920marakuja352,90,36,3marmolada2710,50,268,9marmolada śliwkowa2440,50,363,5melon331,00,48,5melon gorzki82,20,00,9melon kantalupa230,30,14,8melon miodowy331,10,16,5mieszanka owocowa mrożona441,00,412,2morele450,80,312,3morele gotowane451,80,310,5morele suszone2905,51,372,4morele suszone, duszone bez cukru1302,50,633,1morele w puszce słodzone900,80,223,4morwa czarna312,10,06,4nektarynka450,80,211,6owoc chlebowca1012,10,125,8papaja450,70,110,8patison gotowany110,10,11,9pepino (trimelon)190,20,14,8persymona czarna662,10,014,8persymona suszona2761,50,773,1pigwa550,50,116,0pigwica580,00,014,0pomarańcze451,00,310,9pomarańcze, skórka1061,70,325,2pomelo481,10,011,5pompela431,10,012,0porzeczki białe351,10,112,8porzeczki białe mrożone321,10,313,5porzeczki czarne361,50,215,5porzeczki czarne mrożone401,50,315,5porzeczki czerwone331,00,314,3porzeczki czerwone mrożone351,00,314,3powidła śliwkowe2171,20,354,1powidła z węgierek2250,60,369,5poziomki350,90,68,5poziomki mrożone słodzone910,30,222,7rambutan710,00,015,5rodzynki Ekonatural2722,30,571,2rodzynki greckie Bakalland2722,30,571,2rodzynki sułtańskie Fresco2772,30,564,7śliwki460,50,312,0śliwki bez pestek mrożone520,70,211,9śliwki daktylowe780,80,519,5śliwki gotowane451,10,311,1śliwki, powidła2201,10,354,5śliwki suszone125,31,171,3śliwki suszone z pestką2703,41,569,7śliwki suszone, duszone, bez cukru1221,70,630,5śliwki w czekoladzie61316,228,179,5śliwki w puszce, słodzone850,50,122,3truskawki300,80,57,3truskawki mrożone290,60,57,3tykwa181,10,12,9winogrona720,80,218,4winogrona w słodkim sosie jogurtowym801,80,918,3wiśnie490,70,511,2wiśnie bez pestek, mrożone481,00,411,1wiśnie gotowane431,30,59,9wiśnie suszone2735,42,665,2żurawina500,50,213,0żurawina, mus słodzony w puszce1500,20,338,0
jadłam same jabłka schudłam